Ruletka systemy  |  Jak przechytrzyć kasyno  | Rady gracza ruletki

    

KASYNO         OPIS
Unibet

ulubione kasyno oraz bukmacher, wszystko po polsku! Bonus powitalny 3000 PLN + 120 Free spins

Casino Euro   ulubione kasyno, wszystko po polsku, żetony o nominale 0.1 € !!!
Betchain casino BITCOIN KASYNO !!!
Bet at Home kasyno oraz bukmacher, wszystko po polsku, 100% bonus powitalny, maks. do 400 PLN
Bitstarz Casino Ulubione bitcoin kasyno - 180 darmowych spinów bez depozytu - bonus powitalny 5 BTC!
Jackpot City ulubione kasyno, bonus powitalny 6400ZŁ


Listy grac
zy: 

 

Dzień dobry Panie Jeszko,

Magię ruletki poznałem kilka miesięcy temu i przypadkowo natrafiłem na wasze strony. Niestety na razie nie wymyśliłem żadnego systemu, jednak mam nadzieję, że po jakimś czasie się to zmieni. Niesamowite ile studentów gra tą grę, łącznie ze mną, dzięki której do pewnego stopnia zarabiam. Mam wielką awersję do ryzyka, więc wszystko wolę kilkakrotnie przetestować, zanim przejdę do prawdziwej gry.

Wypróbowałem już wiele systemów, jednak najbardziej podobał mi się System 63 oraz Labouchere.

Labouchere używam zawsze 1,2,3,4,5 ... i po skreśleniu wszystkich numerów kończę. Z Systemem 63 nie miałem tyle sukcesu, zmieniłem go więc według czytalnika na system 2x64. Po osiągnięciu 40 żetonów kończę z danym systemem, jeżeli próbuję grać dalej, zazwyczaj dosyć często padają takie same słupki.

Najbardziej mnie jednak zaciekawił system, który zamieścił Pan na swoich stronach, od czytelnika Tomasza (kapelusz z głowy), jednak nie pamiętam nazwy. Po włączeniu ruletki przycisnę 1 spin bez stawki. Padnie jakiś numer i ja stawiam w następujący sposób: numer, który padł + 4 sąsiedzi z każdej strony na płótnie + 4 sąsiedzi z każdej strony na ruletce. Po włączeniu ruletki przycisnę 1 spin bez stawki. Padnie jakiś numer i ja stawiam w następujący sposób: numer, który padł + 4 sąsiedzi z każdej strony na płótnie + 4 sąsiedzi z każdej strony na ruletce.

Z progresją 1,2,3,6 żetonów. Ja jednak gram jeszcze dalej, gdzie dodaję 5. progresję, czyli 10 żetonów, ponieważ często zdarzało się, że przy stawce z 6 żetonami gra mi się nie udała, starałem się więc podwyższyć na 10 żetonów. W radykalny sposób eliminowałem przegraną, (ta stawka jest przeznaczona do tego, żeby utrzymać nas w grze). Muszę powiedzieć, że na ten system można liczyć. Nawet nie rozumię, jak jest to możliwe. Zawsze kończę w momencie osiągnięcia 100 żetonów zysku i przy każdej wygranej resetuję grę. Czasami, gdy jestem wyraźnie w plusie, dla zabawy próbuję inne systemy lub gram jakiś system ciągle dookoła i kończę z pierwszą przegraną. Czasami bywa to bardzo krótkie, czasami długie. Gram w kasynie Unibet, najbardziej odpowiada mi, gdy mam szybką grę i żetony z 0.1€.

To na razie moje całe doświadczenie z ruletką.

Dużo szczęścia z ruletką Wam oraz Waszym czytelnikom!

T.K.

 

Szanowny Panie Jeszko,

podobnie jak wiele ludzi przede mną, nawet mnie oczarowała wizja dobrego zysku u tak świetnej gry, jaką jest ruletka. Przejdźmy więc do mojej historii. Będę szczęśliwy, jeżeli ją pan zamieści na stronach. W dzieciństwie ruletką raczej nie interesowałem się, jednak wiedziałem, że coś takiego istnieje i traktowałem to jako głupią grę, na podstawie której kasyna zarabiają a ludzie tracą. Płynął czas, zbliżałem się do wieku dorosłości i wymarzona osiemnastka była za drzwiami. Kieszonkowe od rodziców nie było duże, pomyślałem więc, że spróbuję do tej pory przeze mnie znienawidziony hazard. Najpierw uświadomiłem sobie, że bezmyślne rzucanie jakiejś kombinacji na płótno nie ma znaczenia. Najpierw nie wpadło mi do głowy, żeby zerknąć w internet, jednak pewnego dnia na długiej wycieczce na rowerze pomyśliłem i za parę kilometrów jazdy na rowerze "wymyśliłem” System Martingale, i choć nie miałem zielonego pojęcia o tym, że tak się nazywa. Po wycieczce przyjechałem do domu, jednak nie skończyłem o tym myśleć. Później wpadłem na to, że stawianie na tuziny będzie chyba lepsze od even stawek. Stworzyłem więc System Martingale dla stawki na jeden tuzin. Stawkę w łatwy sposób pomnożę, żeby zysk był pewny, mam więc progresję 1-1-2-3-4-6-9-14-21-31-47-70-105 itd. Chyba miesiąc trwało zastanawianie oraz testowanie na Unibecie. Stworzyłem chyba tonę pokreślonych kartek papieru, zniszczonych długopisów oraz zdenerwowanych ludzie, pomiędzy którymi była na przykład moja siostra z tradycyjnym komentarzem: „Po co grasz tą głupią ruletkę?” Potem nareszcie miałem osiemnaście. Zrobiłem konto w Unibecie, włożyłem swoje pierwsze pieniądzie i grałem swój pierwszy system. Wiodło mi się całkiem dobrze. Z 20€ miałem po jednym dniu 108€. Owszem potem musiało do tego dojść, z 108€ było w pewnej chwili 0€. Znów następny miesiąc zastanawiania się i testowania, przede wszystkim chciałem się dowiedzieć, gdzie był błąd. Dowiedziałem się i starałem się znaleźć sposób, w jaki sposób eliminować to, że stawki przy przegranej ciągle narastają. Nie miałem za dużo powodzenia, zwróciłem się więc do wujka Googla. To była dobra decyzja, znalazłem wasze strony, gdzie znalazłem wszystko, co potrzebowałem. Przetestowałem chyba wszystko. Za udane uważam oprócz innych systemy 63, Szóstka, Daleki tuzin I., Szczęśliwa Siódemka oraz Wybór Sylwii. Nie znalazłem jednak żadnego systemu, który pasowałby mi. Ciągle coś wymyślałem, przegrywałem pieniądze i to przede wszystkim z tego powodu, że miałem mały kapitał i w momencie, gdy się nie udało, nie mogłem podwyższyć stawki. Na pewno zna to każdy, kto kiedyś grał ruletkę z jakimś systemem. Ponownie zanurzyłem się w kartkach papieru i notatkach. Wynikiem był system podobny do kilku dalszych podobnych. Testuję go już pewien czas i mam wielie zmian, więc każdy gracz może go dostosować do siebie.


Oto jest podstawowa wersja systemu, który nazwałem 63 na cztery poziomy:

System jest chyba najbardziej podobny do Systemu 63. Stawiam na dwa tuziny. Pierwsze ciągnienie jest freespin. Śledzę, co padło i stawiam na 1 żeton do obydwu tuzinów, gdzie nie jest padnięty numer. Jeżeli wygram, znów stawiam na dwa tuziny, gdzie nie jest „nowy” numer. Łatwe, jednak o ile przegram, podwyższam stawki według tradycyjnej progresji na 3 żetony na obydwu tuzinach. Jeżeli wygram, zaczynam znów od jednego żetonu, o ile nie, kończę „level” i przechodzę o level wyżej. Tam staram się spłacić to, co przegrałem, czyli 8 żetonów. Stawiam według tej samej metody, tym razem jednak dwa żetony i zawsze przekręcę ruletkę, o ile nie padną trzy numery z tego samego tuzinu, potem stawiam lub ewentualnie podwyższam stawki z 2+2 na 6+6 żetonów. Staram się w ten sposób grać cztery razy i wygrać, żeby móc zapłacić to, co przegrałem. Jeżeli dwa razy z rzędu przegram, czyli 2+2 i 6+6, ponownie przesuwam się o level wyżej; tym razem na stawki 4+4. Notuję, ile razy wygrałem w drugim levelu.

I stawiam w trzecim, ponownie staram się wygrać razem 4x. Owszem przekręcam tak długo, zanim padnie 5x z rzędu ten sam tuzin. Jeżeli znów przegrałbym, czyli stawki 4+4 i 12+12 żetonów, idę do ostatniego levelu, czwartego, gdzie są stawki 8+8 i 24+24 i czekam, zanim siedem spinów padnie z rzędu ten sam tuzin. Jest to już za długie, ale nie często przytrafi nam się tutaj dojść. W momencie, gdy wygramy w levelu dwa do czterech razy, przesuwam się o level niżej i dogrywam niewygrane, na przykład wygrałem w drugim levelu 2x i trzeci raz przegrałem dwa razy z rzędu (2+2 i 6+6) i szedłem do trzeciego levelu. Tam wszystko wygrałem, idę do levelu II i tam dogram te dwa z czterech, które jeszcze nie mam spłacone. Teraz przegląd:

Level I
1+1 => 3+3 strata razem 8 żetonów, czekamy na 1 numer z jednego tuzinu

Level II
2+2 => 6+6 strata razem 24 żetonów, czekamy na 3 numery z jednego tuzinu

Level III
4+4 => 12+12 strata razem 56 żetonów, czekamy na 5 numerów z jednego tuzinu

Level IV
8+8 => 24+24 strata razem 120 żetonów, czekamy na 7 numerów z jednego tuzinu

Dalej nie gram. O ile więc przegram również w czwartym levelu, mam stratę 120 żetonów i zaczynam ponownie. Każdy może sobie levely przedłużyć, zmienić stawki, podwyższyć ilość levelów i dobę czekania według siebie. Z prawdziwą grą zacząłem dopiero niedawno, ale zyski są ciekawe, przede wszystkim, jeżeli na początku używamy żetony o niższej wartości. Polecam jednak wystarczający kapitał, ponieważ ruletka może być perfidna.

To wszystko, pozdrawienia

Gracz J.V.

 

Szanowny Panie Jeszko,

Pisałem już do Pana wiele razy, jednak dziś mam do tego wyjątkowy powód.

W listach kolegów-graczów ruletki zauważyłem również zdanie, że ruletkę można „pokonać” wtedy, kiedy gracz gra zarówno dwa lub więcej systemów. Bardzo mnie to interesowało, więc próbowałem i próbowałem, zanim wpadła mi do głowy, moim zdaniem, optymalna kombinacja:

    Grałem x razy równocześnie dwa systemy: Labouchere na dwa tuziny oraz system stawiania na właśnie padnięty tuzin za pomocą metody Fibonacci.
 

Przykład:

Kiedy padł pierwszy tuzin, stawiłem Labouchere na drugi oraz trzeci tuzin i na pierwszy tuzin stawiłem 1 żeton. Następnie, kiedy padł trzeci tuzin, stawiłem Laboucher na pierwszy i drugi tuzin i na padnięty trzeci tuzin stawiłem 1 żeton według Fibonacci ( 1,1,2,3,5,...). Wówczas ciągle śledziłem stan konta. Zawsze, kiedy byłem w plusie, obniżyłem stawki na minimum, czyli wykreśliłem ciągi na obydwu systemach i zacząłem od początku. Chociaż na początku wydawało mi się to trochę powolne, po pewnym już graniu muszę uznać, że ostrożność jest zawsze bardzo ważna. Mnie udaje się w ten sposób, że trzy razy codziennie włączę ruletkę i w momencie, gdy nagram około 50 żetonów w każdej grze, kończę dzień z około 140-160 żetonami.   
 

Podsumowanie:

        Na razie mogę powiedzieć, że przy takim graniu, nie zagrażają mi długie serie, ponieważ kiedy Labouchere ciągle wygrywa, nie muszę ciągle podwyższać stawki na Fibonacci i na odwrót.

 

Na zakończenie:

Dlaczego nie spróbować grać równocześnie na tuziny i na słupki? Kartka papieru oraz ołówek są obowiązkowe.

Tomek.


Dzień dobry Panie Jeszko,

Postanowiłem napisać do Pana coś niecoś o swoich doświadczeniach i pomysłach w związku z ruletką. Sercem jestem graczem, ktoś powiedziałby gembler, jednak dla mnie, gembler to ktoś, kto gra na maszynie wrzutowej ciągle dookoła zarabiając dla jej właściciela, czy chce czy nie che. Takie zdanie miałem zawsze. Mając już osiemnaście lat, stawiałem na wydarzenia sportowe. Na początku piłka nożna, ale zawsze byłem nieszczęśliwy z powodu remis, kiedy domowy remisował lub nawet przegrał, aczkolwiek był jasnym faworytem. To wiodło do stawek na baseball oraz basketball. Lubiłem też tenis. Oj, na ile rozpisów stawiałem i na różnorodne kombinacje. Czasami udało się, czasami nie. Ciągle marzyłem, żeby być jak najlepszym i zarabiać porządnie na życie za pomocą stawek. Moje marzenie wytrzymało do końca lat studenckich, kiedy musiałem już iść do pracy. Potem stawiałem coraz mniej. Wydawało mi się, że nie można już nic trafić z sukcesem. Straciłem wiarę. Myślałem, że to wszystko dzieje się tylko przez przypadek, że mogę już zacząć stawiać nawet loterię. Zacząłem rozważać tak samo, jak każdy człowiek, jak zarabiać pieniądze, można powiedzieć łatwo i w spokoju. Wypróbowałem już tego wiele, jednak nic nie było konieczne i szybkie jak ruletka, która potrafi zabrać pieniądze bardzo szybko. O ruletce wiedziałem już od dziecka, kiedy pod choinkę dostałem w prezencie małą ruletkę z plastikowym płótnem. Na niej nauczyłem się reguły i poznałem wiele zabawy. Rosnąłem, ruletka skończyła na strychu i ja o niej zapomniałem. Dopiero o wiele lat później, chyba rok temu, ponownie do niej wróciłem. Pewnego dnia surfowałem w internecie, zastanawiając się, gdzie łatwo wziąć pieniądze. Natrafiłem na link do Martingale. Było to przy jakiejś stronie, gdzie ktoś ślubował za godzinę zysk 160 eur za pomocą tego systemu. Progresja była stara znana 1-2-4-8. Wydawało mi się to za mało, potrafiłem doliczyć dalej aż do 64. Wtedy jeszcze nie wpadło mi do głowy, że mogę przekręcić dowolną ilość spinów o tym samym kolorze, zanim padnie odwrotny. Myślałem, że kiedy są na płótnie rozłożone dwa kolory, że powinne się równomiernie zmieniać. Zrobiłem sobie konto i włożyłem do gry około 35 eur. Zacząłem grać i wszystko wychodziło. Dostałem się do kwoty około 140 eur i potem do tego doszło, przytrafiła się długa seria i ja byłem niemal bez pieniędzy. Wysłałem znów dalszy pieniężny zastrzyk i przytrafiło się to samo. Resztę pieniędzy później przegrałem w niesystematycznych stawkach. Nie wiedziałem w tej chwili, że nie powinienem igrać z matematyczną wygodą kasyna i że kolor jest pofiderny i przede wszystkim, że Martingale jest bardzo zły z punktu widzenia kapitału. Nie poddałem się jednak i polemizowałem, dlaczego do tego doszło. Zastanowiłem się. Powiedziałem sobie maksymalną możliwą przegraną, że potrzebuję mniejsze żetony i możliwość przetoczenia przynajmniej 3 spiny, przed samym rozpoczęciem systemu. Tą możliwość udzieliło mi casinoeuro. Zrobiłem sobie konto, wysłałem powyżej 100 eur. Grałem z małymi żetonami, jednak nie dotrzymałem swojego planu – brakowała mi dyscyplina, która, jak później zrozumiałem, jest przy graniu ruletki to najważniejsze, łącznie z wybranym systemem. Uzyskałem około 170 eur i zacząłem znów stawiać na wielkiej ruletce z minimalną stawką 1 euro. Było to jak w bajce, przez 300 przedostałem się łatwo, te emocje w ciągu gry nie można opisać. Niestety potem na kolej przyszła długa seria. Zamiast trzymać się maksymalnej straty i odejść, przycisłem po dalszym spinie. I było. Zniechęcony odlogowałem się. Przez tydzień ciągle spekulowałem dlaczego. Odrazu zacząłem spekulować nad systemami i zastanawiałem się nad własnymi. Wpadło mi na przykład do głowy, że kiedy numery padają, jak im się chce i w ciągu 37 spinów nie padną wszystkie, mógłbym tego wykorzystać. Gdybym wtedy grał próbnie, nie musiałbym przegrać tyle pieniędzy. Co to jednak za gra? Tak samo jak z życiem. Ten system nie oświadczył się. Napiszę go dla inspiracji do pozostałych graczy. Minimalnie 3 razy przekręcić 37 spinów, zanotujesz numery i kiedy zostanie ostatnie, stawisz na dowolną progresję. Ja wybrałem tą z systemu dabl 10. Jest to powolne, jednak wydawało mi się, że bardziej pewne. Pomyłka, nawet w tym przypadku stało się, że numery padły dopiero na przykład na 70. spinie, nawet na 98. Było to spowodowane tym, że po prostu numery zaczęły padać od nowa i numer, który do tej pory nie padł, nie padł i nie padł nawet za 5razy 37 spinów. Nie polecam. Lepszy jest system Szczęśliwy numer i przekręcić go tylko dwa razy 37 spinów i potem stawić na ostatni numer, ale wymagania na kapitał są duże tak samo jak wygrana. Z tym systemem oświadczył mi się System Charlotte 2, ponownie praktykowany przynajmniej z 2 razy 37 spinami, które zostawiam przekręcić. Następnie oświadczył mi się system Pięciu numerów, z zmianą, gdy przekręcę minimalnie 2 razy 37 spinów albo, kiedy pozostanie mi ostatnich pięć nieciągniętych numerów, stawiam na nich już wcześniej. Ten system to całkiem dobry wariant. Tutaj jednak przytrafiło mi się, że przedostałem się nawet do dziesiątego spinu, zanim wygrałem. Podstawą jest kapitał. Jednak najbardziej zbilansowanym systemem jest moim zdaniem Labouchere na 2 tuziny. Tutaj nie stało się, żebym dostał się do jakiś wielkich minusów. Lubię go więcej, niż stawki na kolory. Potem wpadłem na to, żeby stawiać na jeden tuzin. Najpierw jednak zaczekać, zanim padną przynajmniej 6 razy razem obydwa tuziny i potem stawić. Używam też Szereg Fibonacci albo Labouchere z skreślaniem, z tą różnicą, że o ile numer nie padnie, dopiszę do pierwszego i potem przy wygranej skreślam ostatnie dwa. O dziwo byłem zaskoczony z powodu starego systemu Wielka seria. Opłaca się stawiać nawet bez progresji. Jest niezmiernie ciekawie, jak często kulka skończy w tych miejscach. Dalej Rogowa obrona z pięciu żetonami jest dosyć dobrym wariantem wygodnej gry i kiedy postaram się i zlokalizuję na płótnie miejsce, gdzie kulka w ciągu 37 spinów nie padła, wygrana nadejdzie tuż tuż. Progresję wymyśliłem po jednym żetonie na cztery żetony z brzegu. O ile padnie brzeg, trochę tracę, jednak gdy padnie reszta, jest to ładna wygrana. Bardzo ładny i dla mnie oświadczony System 63 z zmianą od gracza M.J. Napisałem już dosyć, może za dużo. Napiszę znów, kiedy coś mi wpadnie do głowy. Wszystkie wypróbowane systemy ewiduję i porównuję wyniki i ewentualne ryzyka. Z natury jestem taki, kiedy coś próbuję, to biorę pod uwagę wszystko i ewiduję.
J.J.



Dzień dobry Panie Jeszko,
(mój mail będzie chyba trochę dłuższy. Nie wiem, czy zwykle tak długie maila Pan otrzymuje, ale czy tak czy nie, mam nadzieję, że jego długość nie odradzi Pana od przeczytania).


Moja historia

Teraz chciałbym się podzielić o swoją historię, o to, w jaki sposób dostałem się do ruletki oraz o niektóre rozważania, do których podczas „studiowania” ruletki doszłem. Moja relacja z grami hazardowymi zaczęła się w dosyć młodym wieku, kiedy zapoznałem się z maszynami wrzutowymi. Byłem jeszcze chłopcem i chciałem mieć doświadczenie z tym, jakie to jest, kiedy się wygra.
Udało mi się to na wkład pierwszego 1 zł do maszyny. Wygrana wynosiła 10 złotych, wtedy to były całkiem słuszne pieniądze. Wygraną wybrałem i z powrotem wróciłem do mojej coli przy stole. Wtedy częściowo widziałem również to, co może hazard spowodować człowiekowi. Jeden gość wygrał na podstawie wkładu 10 zł 240 zł, jednak tak jak zwyczajnie bywa, jego udana skończyła się. Siedziałem blisko, powiedziałem mu więc, żeby tą kwotę wybrał. Odpowiedział mi, że jestem młodym szczeniakiem i nie znam się na tym. Oczywiście wszystko przegrał i w dodatku wrócił, żeby maszynę ponownie nakarmić. Już wtedy wiedziałem, że chcę wygrywać, ale z rozumem i nie chcę skończyć jako niektórzy ludzie, którzy stali się od tego uzależnieni. Później zacząłem śledzić sport i stawiałem na sport. Wychodziło mi, jednak kosztowało mnie to wiele wysiłku, żeby mieć dosyć informacji o danych ligach i maczach. Podczas tych stawek zacząłem się zastanawiać nad tym, jak to zrobić, żeby przy każdej grze uzyskać z powrotem wszystko, co stawiłem. Wtedy wymyśliłem sobie system z pomnażaniem wkładów. Nie miałem zielonego pojęcia, że ten system ma jakąś nazwę – Martingale :-). Progresja wydawała mi się dosyć wysoka, zacząłem więc używać metodę Fibonacci. Spisała się i jak później odkryłem, nawet ten system był już w praktyce używany. Żeby to wyszczególnić, stawiałem na ligę, w której padało wiele remisów na wybrane ekipy podczas sezonu każdy tydzień i używałem metodę Fibonacci. Kurs był zawsze na remis na mecz około 2,9 i klub średnio remisował każde 4 koła, kiedy się dobrze wybierze. Wyniki przyszły, ale czekanie na mecz zawsze tydzień wydawało mi się dosyć długie. Wtedy pomyślałem, że spróbuję ruletkę... Zacząłem szukać w internecie reguły ruletki, żeby się z nimi dobrze zapoznać. Równocześnie pomyślałem, że kiedy potrafiłem tak proste systemy wymyślić sam, chyba będą istnieć bardziej opracowane i spróbowałem ich wyszukać w internecie. Wtedy dowiedziałem się, że mój pierwszy system, który wymyśliłem, nazywa się Martingale i zacząłem szukać dalsze. Wtedy natrafiłem na Wasze strony i zacząłem „studiować” wszystkie systemy, które u Was na stronach znalazłem oraz różne dalsze w internecie. Systemy zacząłem próbować w kasynie Jackpot City, gdzie można było grać ruletkę darmowo z mniejszymi lub większymi żetonami. Zaczęło mnie to bawić. Równocześnie nauczyłem się różne reguły, jak odnieść sukces podczas grania ruletki. Miałem swoje limity, grać trzeźwo, w dobrym stanie psychicznym, w spokoju, żeby nic mi nie przeszkadzało i tak dalej. Pomimo tego, nie nauczyłem się tyle, ile myślałem. Po wystarczających próbach przelałem pieniądze i w Jackpot City wszystko przegrałem. Oczywiście najpierw wygrywałem, ale potem wszystko przegrałem. Byłem w szoku i zdemotywowany. Nie z powodu przegranej, ale z powodu mnie samego i tego, w jaki sposób do tego podeszłem, kiedy przytrafiła się zła seria i z powodu minimalnej wygranej ryzykowałem wielkie pieniądze. Chodziło jednak o świetną nauczkę, kwota, którą przegrałem, nie była tak wysoka i ja dostałem wystarczające uprzedzenie. Próbowałem i nadal próbuję różne systemy. Myślę, że ich ładnie dzielę na te, które mi pasują i które nie. Zostałem wierny JackpotCity i jestem zadowolony. Gram w ten sposób, że nie mam wielkich oczu i wystarczy mi, kiedy za tydzień będę w plusie 10 euro. Jeżeli uda mi się już na początku tygodnia, resztę gram tylko dla zabawy. Kiedy gram dla zabawy i kapitał z systemów i intuicji, potrafię wykręcić naprawdę wysokie cyfry. Nawet nie pamiętam, gdy skończyłem z stratą grając dla zabawy. Jednak nie mam tak silnych nerwów, żeby to wypróbować za wielkie realne pieniądze. Myślę, że mi tego nawet nie potrzeba. Jest mi tak dobrze :-). Ktoś powiedziałby, że nie jestem graczem, ale moim zdaniem, gracz to nie ten, kto wygrywa/przegrywa wielkie pieniądze, ale ten, kto bawi się grą. Do tego, jakie systemy gram, jeszcze wrócę.

Rozważania o ruletce

W ciągu gry zacząłem się zastanawiać, jak stworzyć system, który skupi w sobie jak najwięcej pozytywnych cech pozostałych systemów. Rzeczy, które wydają mi się ważne, stopniowo notuję i pamiętam również o negatywnych stronach danych systemów. Do niczego się nie śpieszę, chcę na to poświęcić jeszcze jakiś czas, zanim ostatecznie się zdecyduję. Chcę wypróbować jeszcze więcej systemów i wariantów, jednak uważam, że jestem na dobrej drodze do celu. Z tych systemów staram się stworzyć swój własny, który będzie kombinacją pozostałych. Chciałbym powiedzieć, że dla gry są systemy ważne, jednak to nie wszystko. Z punktu widzenia czasu zawsze pokaże się wygoda ruletki i dlatego wybieram systemy, które potrafią zrobić większy zysk z jak najmniejszym kapitałem w ciągu jak najmniej spinów. Jeżeli zysk nie uda się i system jest wystarczająco silny, w ciągu dłuższej gry gracz nie może się kierować tylko systeme. Powinien również wiedzieć, gdy w właściwym momencie angażować własną intuicję i system zmienić oraz wiedzieć, KIEDY skończyć!!!

Mój system

Najbardziej lubię grać system, który jest kombinacją wielu innych oraz początek jest mój własny. Myślę, że nie znalazłem go na waszych, ale coś podobnego widziałem w listach graczów, jednak w innym wariancie. Rozkręcę dwa spiny bez stawek i patrzę, jakie numery padły. Wszystkie pozostałe numery pokryję po 1 żetonie. Zawsze po dalszym spinie, o ile wygram, zabiorę żeton z numeru, który wygrał. Takim sposobem kontynuuję, zanim na płótnie pozostanie 6 numerów bez żetonu i pozostałe z jednym stawionym żetonem. Następny krok, kiedy na numery bez żetonu ponownie zamieszczę 1 żeton i zostawię odkryte tylko 2 – te, które padły z danych 6 jako ostatnie. W ten sposób obniżę ryzyko, że kiedy powtórzy się numer w ciągu 6 spinów, przegram żetony, które znajdują się na płótnie. Czego dany system na razie nie ma, to jest progresja. Na razie ją jednak nie potrzebowałem. Jeżeli dany system użyłem w właściwej chwili i nie przytrafiła się ekstremalnie zła seria, nawet po przegranej zyskałem przegrane żetony z powrotem i skończyłem w plusie przynajmniej 5 żetonów. Uzupełnieniem dalszego systemu dostaję się do swojego limitu 10 żetonów. Może 2-3 razy zdarzyło mi się, że przegrałem początek z swoim systemem, ale wykrycie poprzednich kosztów można rozwiązać zmianą systemu na inny bezpieczny. Po odkręceniu 35 spinów można płynnie przejść do systemu Limit 35, pamiętając, że tych pierwszych 35 spinów oznaczaliśmy numery. Równocześnie do tych systemów, podczas ich grania, wkładam system Fibonacci na 3 tuziny albo na 3 słupki, ewentualnie, jeżeli nie padł jeden kolor, w tym przypadku system Labouchere albo Martingale na jeden kolor. Następnym systemem, którego nie lubię, jest system Richi. Ten można ładnie grać na obydwa kolory, na jeden kolor lub w kombinacji z intuicją na zmienianie kolorów :-).

Pozdrawiam
gracz I.S.


Witam Was!
Zanim przejdę do systemu, jeszcze mały wzorzec. Przypadkowo wpadło mi to do głowy patrząc na dokument w telewizji o jadach zwierzęcych. Pojawili się w nim ludzie, którzy zaczarowywali węże, i wtedy uświadomiłem to sobie. Gracz ruletki jest do tego czarodzieja bardzo podobny. Czarodziej hazarduje z swoim zdrowiem, czasami nawet życiem i gracz z swoim kapitałem. Gracz liczy na swoje systemy i mnie więcej nie zastanawia się, w jaki sposób stawi, ponieważ powie mu to system. Czarodziej liczy na swoje doświadczenia, ruch węża, ale przede wszystkim na pewne uczucie, że wyjdzie, że go nie ukąsi. Ruletka nas nie ukąsi, jednak nasze portfele tak  Trudno powiedzieć, czego będziemy wykorzystywać więcej. Doświadczeń czy ruchu ruletki? Czarodziej nie może być leniwy, wyłączyć mózg, nie może liczyć na jakiś system i trzymać się go w każdej sytuacji, ponieważ skończyłby z jadem w ciele. Na drugą stronę, nawet najbardziej doświadczony czarodziej będzie pewnego dnia ukąszony. Jednak o dziwo, jeżeli przeżyje, czaruje dalej. W następującym systemie będziemy więc liczyć na siebie i poprzednią pewność systemów trochę rozluźnimy.

Mój system jest zbudowany z dwu kroków -
zarobek & powrót.

Zarobek można porównać do Królewskiego Systemu, z tą różnicą, że nie stawiamy na tuziny, ale na słupki. Są bardziej zbliżone do siebie i szybciej się na nich stawia  Jeżeli chcecie, możecie spokojnie stawiać przy tuzinach. Polecam kilka free spinów, ale możecie stawiać wprost „na blind”. Powiedzmy, że na podstawie free spinu padł drugi słupek albo drugi słupek po prostu wybraliśmy, tzn. Położymy po jednym żetonie na 1. i 3. słupek – po prostu klasyczny Kólewski System, czyli stawiamy na słupki, które w ciągu ostatnich spinów nie padły. Bez progresji. O ile przegracie, przejdźcie do kroku Powrót.

Powrót – wcześniej czy później przegracie i padnie słupek, na który nie było stawek. Teraz przechodzimy do kroku Powrót, kiedy chcemy dostać z powrotem swoje dwa żetony. Pomimo tego, że dany krok nazwałem powrotem, nawet tutaj można zarobić. W tym przypadku opłaca się tych parę free spinów na początku, przede wszystkim, jeżeli wam w pierwszym kroku nie udała się już pierwsza stawka. Teraz będą nas interesować pary parzysty/nieparzysty oraz czerwony/czarny. O ile w poprzednich spinach padła na przykład 3x z rzędu czerwona, stawiamy 3 żetony (albo 2, jeżeli chodzi wam tylko o Powrót) na czarną. Progresja jest klasyczny Martingale, czyli dwukrotność poprzedniej kwoty. Tutaj znajdujemy się już w momencie, kiedy po prostu możemy wybrać! Każdy gracz ruletki wie, że są serie tylko jednego koloru, tylko nieparzyste, tylko parzyste lub serie zmienne i te możemy do gry wykorzystać. O ile w poprzednich 7 spinach padły z rzędu 3 czarne i zarówno 4 nieparzyste, polecam stawić 3 żetony lepiej na parzysty i chwilę zaczekać, czy przytrafi się seria. Połóżcie żetony spokojnie gdzie indziej, właściwie na odwrotność tego, co właśnie pada. Jeżeli w poprzednich 6 spinach padły na zmianę czarny i czerwony, parzysty i nieparzysty, wy decydujecie, czy na kolor lub na parzysty/nieparzysty. W tym kryje się wolność systemu! W tym przypadku możecie sobie wybrać lub wykorzystać intuicji. Możecie nad tym machnąć ręką i wrócić do kroku Zarobek. Nie polecam jednak igrać z panią ruletką, jeżeli z 10x z rzędu padł czarny, byłoby nie dobrze stawiać ponownie na czarny. W momencie, gdy w danym kroku wygracie, wrócicie do kroku Zarobek. W każdym razie istnieje jedna reguła i należy ją przestrzegać. Ustalcie rozsądny cel, przecież krowę też nie można doić cały dzień :-)

Kiedy padnie Wam zero w kroku Zarobek, ignorujcie go i kontynuujcie w kroku Zarobek. Zero jest zero, pogodźcie się z małą przegraną :-). O ile padnie zero w kroku Powrót, który jest „liberalniejszy”, możecie sobie wybrać, ale osobiście ja w tym kroku kontynuuję w progresji, jak gdyby ostatni spin po prostu nie wyszedł. Nazwę dla danego systemu nie mam, ale pomyślałem o trochę dziwacznej nazwie
Dyktator i liberał. Krok Zarobek to dyktator – pewnie ustalone reguły, bez wyjątku, bez litości! :-) Etapa Powrót to liberał, ponieważ system stawek tutaj nie jest pewnie ustalony.

Wygodą danego systemu jest rzeczywistość, że kiedy dostanę się do problemów, mogę winę zwalić tylko na siebie. Kiedy w przeszłości nie wyszedł mi jakiś system, byłem zupełnie zdruzgotany. Chyba kiedy komuś zabije się znajomy w samochodzie. Porównanie jest ekstremalne, jednak nawet tutaj ma człowiek wrażenie straszliwej bezradności, że nie można z tym po prostu nic zrobić. W moim systemie mam odpowiedzialność sam za siebie, nie tylko za samy „system”, który w przeszłości mówił, co mam robić.

W przeszłości grałem również Scanner Numeryczny z tą różnicą, że nie stawiałem wprost na numery, lecz na splity dwu numerów i przede wszystkim w kierunku w dół, czyli dopóki padła jedynka. Stawiłem na split 1-4, o ile stawki na podstawie poprzednich spinów przekrywały się, stawiłem na następujący spin lub po prostu skombinowałem dowolnie. Zawsze tylko trzymałem się jednego żetonu na połowie numeru, tzn. nigdy nie stawiać na dwa splity z tym samym numerem. Progresja jest 1,1,1,1,1,2,3,5,10,23,67, podczas gry w progresji 23 już mamy pokrytych 20 numerów z 36, z tego 10 ostatnio padniętych i 10 „nowych”. Pomimo tego, że w przeszłości za pomocą tego systemu zarabiałem, obecnie gram mój system
Dyktator & liberał, ponieważ złe serie po prostu zdarzają. Po prostu pewnie ustalone systemy zaczynają mnie odradzać. Tylko Bóg wie, może chodzi tylko o chwilowy okres.

Szalony system, który nazwałem „Pieszy”, spokojnie wypróbujcie. Zaskakująco działa. Kiedy popatrzycie na płótno (np. w casinoeuro), po bokach znajdziecie po sobie idące stawki na 1-18, parzysty, czerwony, czarny, nieparzysty, 19-36. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ruletka 2x z rzędu „przejdzie” (stąd Pieszy), stopniowo po 1-18 ->parzysty -> czerwony -> czarny -> nieparzysty -> 19-36? Zaczynamy zawsze na 1-18, kiedy wygramy, powtarzamy stawkę. Kiedy przegramy, maszerujemy niżej na stawkę na parzysty z progresją Martingale. Progresję można wybrać dowolnie, tzn. 2 żetony, (o ile zaczęliśmy na jednym), jeżeli przegramy, stawimy 4 na czerwony, jeżeli przegramy, stawiamy 8 na czarny i w ten sposób maszerujemy ciągle dookoła. Czyli, jeżeli nie wyjdzie stawka nawet na ostatnie pole na naszej drodze, tzn. 19-36, wracamy do 1-18 i „maszerujemy” dalej. Jeżeli przy progresji wygramy, wracamy na początek z jednym żetonem na 1-18. W każdym razie, zła seria może się pojawić, więc uwaga.

Dalszy system, który moim zdaniem warto wspomnieć, nazwałem Wielokrotności. Ruletka ma 3 tuziny i 3 słupki, czyli razem 6 możliwości, jak stawić według Systemu 63. Mamy więc tuziny 1, 2, 3 i słupki 4, 5, 6. Co z tym zrobić? :-). Na płótnie mamy również wielokrotności numerów 1,2,3,4,5,6, prawda? Tego wykorzystamy! Stawiamy, właściwie nie stawiamy (wg wzoru Królewskiej Ruletki) zawsze na najwyższego dělitele numeru, który właśnie padł, tzn. o ile w poprzednim spinie padła 36, najwyższym dělitelem jest 6, stawimy więc na to, że trzeci słupek, który oznaczyliśmy numerem 6, nie padnie, tzn. położymy żetony na 1 i 2 słupek, który oznaczyliśmy numerami 4 i 5. O ile padnie np. 13, chodzi o liczbę pierwszą, czyli następna stawka będzie na to, że nie padnie 1.tuzin. O ile padnie 15, najwyższym dělitelem jest 5, czyli stawimy na to, że nie padnie 1. Słupek, ponieważ oznaczyliśmy go piątką. Kiedy zapiszemy to na kartce papieru, dowiemy się, że na płótnie mamy 9 liczb pierwszych, 5 wielokrotności dwoma, 5 wielokrotności trzema, 5 wielokrotności czwórką, 6 wielokrotności piątką oraz 6 wielokrotności szóstką. Widzimy, że nie jest to rozłożone równomiernie (9-5-5-5-6-6), jednak numery z ruletki też nie są równomierne. :-). Progresję można wybrać dowolnie, osobiście wolę progresję 1-1, 3-3, 9-9, 27-27. Z padniętym zerem róbcie, co chcecie. Można z niej zrobić liczbę pierwszą lub go po prostu ignorować i stawiać według numeru, które padło przed zerem. Następnie próbowałem zupełnie szalone kombinacje oraz warianty systemów Królewski System, 3/2, System 63 oraz wiele innych... Może do nich kiedyś wrócę i również o nich napiszę. Tym razem to moim zdaniem już wystarczy. Miłego dnia
S.H.


 

Dzień dobry Panie Jeszko,

dzień po mojej imprezie urodzinowej mnie moji koledzy wyciągli z łóżka i oznajmili mi, że pójdziemy do kasyna. Podobno, żeby cieszyć się z tego wieku. Nie chciało mi się iść, ale jednak szedłem. W tej dobie nie interesowałem się grami hazardowymi, ale chciałem spełnić ich życzenie. Przy wstępie do kasyna koledzy pobiegli do ruletki. Ja tylko tak stałem i myślałem o swoich problemach. Po paru minutach jednak już zacząłem zerkać na ruletkę. Śledziłem wszystkie te numery i zacząłem sobie uświadamiać, że pomiędzy nimi jest zawsze jakaś spójność. Po trzydziestu minutach byłem już kompletnie zanurzony w grze. Starałem się wymyślić, w jaki sposób można taką przemyślną „matematyczną” grę okłamać. Wówczas gdy koledzy bezmyślnie stawiali, ja zastanawiałem się nad jakimś systemem, który grę ułatwiłby. Po paru minutach wymyśliłem system, która jak już teraz wiem, istnieje już wiele lat. Chodzi o Martingale. W tym dniu jednak jeszcze nie stawiłem. Chociaż bardzo mnie to kusiło. Ja do gry potrzebuję spokój. Zaraz po powrocie do domu zacząłem szukać w internecie różne systemy. Jestem bardzo ostrożną istotą, najpierw więc grę testowałem miesiąc. Niemal zawsze wygrałem. Byłem zaskoczony i przelałem 100 EUR do kasyna Jackpot City. Nadszedł ten wielki dzień i ja miałem na koncie w Jackpot City 100 EUR. Byłem należycie nerwowy, przecież chodziło o pierwszą stawkę i moje pieniądze. Zastanawiałem się, z którym systemem zacząć. Wybrałem Labouchere. Niestety z Laboucherem po chwili przegrałem wszystko, co miałem, ponieważ nie miałem wystarczającą sumę. Byłem z tego bardzo rozczarowany, jednak coś mi ciągle mówiło, że ruletka to tylko matematyka i matematykę lubiłem od dzieciństwa, spróbowałem więc jeszcze raz. Przez tygodnie „studiowałem” systemy i potem ponownie przelałem 100 EUR. Jestem ostrożną istotą, zacząłem więc powoli stawiać na systemy D´alembert i Fibonacci i moich 100 EUR stopniowo obróciłem w około 150 EUR. Potem zacząłem próbować inne systemy i zacząłem ich zmieniać. Jednak ciągle nic wielkiego. Mój sukces zmieniał się, ciągle trzymałem się na około 100 EUR. Jak na huśtawce. W górę, w dół, w górę ... Jednak nie poddawałem się i stawiałem dalej. Po paru dniach miał na końcie nareszcie 200 EUR. Wysłałem ich więc szybko z powrotem na mój rachunek bankowy, żeby wrócił się mój pierwszy wkład. Dla mnie się nie skończyło. Właśnie na odwrót. W dzień i nocą niemal bez przerwy studiowałem systemy ruletki. Po miesiącu ponownie przelałem 100 EUR do kasyna. Tym razem do innego – do Casinoeuro. Z tego powodu, że przy ruletce są tam również dopuszczalne stawki 0,1 EUR i ja wolę stawiać z mniejszymi sumami. Jednak warto być cierpliwym. Po paru dniach miałem już wielokrotność wkładu 100 EUR, czyli 200 EUR. Jednak nadal wydaje mi się, że jestem jakby na huśtawce. :-(

Wysyłam jeszcze parę ulubionych systemów: Stawka Bondowska, 6 street, System 63, System Kaskada, System Fibonacci, System 300, Królewki System, System Shauna, Labouchere ...

PS: Uświadomiłem sobie, że ruletka jest tylko i tylko o graczowi. Jest mi smutno z tego, że wiele osób traktuje ją tak samo, jako maszyny wrzutowe.
Pozdrawiam J.B.

 

Dzień dobry,

Dołączam moje uzupełnienie. Dotyczy mini ruletki (notatka J. Jeszki – można ją znaleźć w CasinoEuro w części Gry stołowe. System Charlotte na prawdę się opłaca, ponieważ w mini ruletce jest tylko 12 numerów + 0.

Ten sam numer czasami powtórzy się nawet 3-5 razy. Dochodzi tylko do zmiany podwyższania stawek w następujący sposób:

1-1-1-1-1-1-1-1-1-1-1-2-2-2-2-2-2-3-3-3-3-4-4-4-5-5-6-6-7-7- itp.

 

I teraz kolej na drugi system, który polecam tylko rzadko. Opłaca się dawać większe sumy w następujący sposób.
Z trójki po rzędach z 4 numerami, czyli tuzinu, 1.  12,9,6,3
                                                        2.  11,8,5,2
                                                        3.  10,7,4,1
należy rozłożyć żetony w następujący sposób:

12 żetonów na 1. tuzin,

12 żetonów na 3. tuzin,

i teraz po trzech żetonach na numery 11, 8, 5,

i 2 żetony na 0, ponieważ zero na ruletce wypłaca 12 wielokrotność stawki + połowę z wszystkich stawek na płotnie i to znaczy, że przegrana jest tylko w przypadku, kiedy padnie numer 2 (w naszym przykładzie).

I kiedy padnie zero mamy plus 4 żetony

Kiedy padnie inny numer inny od 2 i 0, wygrywamy plus 1 żeton.
Pozdrawiam M.G.

 

Dzień dobry,

Już parę dni czytam Wasze strony. Pracowałem 3 lata w kasynie Ambassador jako kasjer, więc miałbym być rozsądny. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Myślałem, że jedynym sposobem, na podstawie którego można łatwo i bez ryzyka dojść do słusznej wygranej jest granie na kilku ruletkach równocześnie. (Z własnego doświadczenia w kasynie v Příkopach). W tym kasynie było w sobotnie nocy wiele ludzi i dlatego można było to zrealizować. Po prostu śledziłem wszystkie rulety, na wszystkich ktoś grał, i w przypadku, gdy padł jeden kolor 3 razy z rzędu, stawiałem na odwrotny kolor najwyżej trzy razy, czyli jeden żeton, potem dwa oraz cztery. Doskonale to działało i szybko szedłem do plusu – oczywiścia wizja szybkiej i łatwej wygranej spowodowała, że tak samo jak wiele innych graczy zacząłem podwyższać stawki i kiedy zdecydowałem się trzymać koloru dłużej niż 3 razy, przegrałem wszystko, czyli 4.000 złotych. (Tylko dla informacji, ten czarny szedł 13 razy z rzędu!!!!) Byłem dosyć zaskoczony. W domu przyznałem się chyba po pół roku. Były to dla mnie wielkie pieniądze. Potem, chyba dwa lata temu, spróbowałem tą metodę w internecie i ogólnie szło fajnie. Trzymałem się chyba 6 dni, każdy dzień trochę i dostałem się na 260 dolarów, ale 7 był u nas kolega, piliśmy trochę i ja pochwaliłem się ... Jest Wam chyba jasne, jak to się skończyło. Oczywiście w momencie byliśmy przy komputerze i stan finałowy po 20 minutach zero. Pewnego dnia w kasynie, kiedy tam jeszcze pracowałem, był taki przypadek, gdy jakiś gość wymienił u mnie za 3.000,- złotych i w ciągu 30 minut przegrał zupełnie wszystko. Podszedł jednak znowu do kasy i wymienił następnych 3.000,- zł i poszedł grać. Chyba po dwu godzinach doszło do typowego chaosu, zdenerwowani i rozkojarzoni managerowie zaczęli biegać dookoła. Poszedłem więc zerknąć do stołów i wspomniany gracz miał przy sobie 211.000,- zł. Całkiem nieźle. Grał chyba 20 minut i prawdopodobnie ustalił sobie limit, ponieważ zaczął przegrywać i odszedł z stanem równych 200.000,- zł. To był największy skok, który w kasynie pamiętam. Nie wiem, czy grał według jakiegoś systemu lub używał ryzykowne wielkie stawki na numery. Pod koniec chciałbym was przeprosić za ewentualne błędy w moim liście. Ortografia nigdy nie należała do moich silnych stron.

Pozdrawiam P.V.


Dzień dobry,

Odwiedziłem wasze strony i bardzo podobały mi się niektóre systemy. Próbowałem ich na free ruletce i ogólnie wychodziło, jednak gdy przytrafi się zła seria, wszystko jest precz. Zauważyłem jednak, że stawiając na słupki, to w jednym jest rozłożenie kolorów w słupkach następujące: 
1.słupek : 8 czerwonych ,4 czarne

2.słupek : 8 czerwonych ,4 czarne
3.słupek:  6 czerwonych ,6 czarnych


Z tego wynika, że opłaca się stawiać na kolor w kombinacji z słupkiem.

Jako najlepszy stosunek sum na kolor jest 2:1 na słupek z największą zawartością danego koloru i może dojść do 4 wariantów - stawiam na czerwony:


1. padne kolor + czerwony w waszym słupku

    - wygrana jest 2.333 wielokrotność wkładu. (Stawka była 3, wygrana 7) szansa  21.6%
2. padnie tylko kolor  - wygrana jest 1,333 wielokrotność wkładu. (Stawka 3 wygrana 4) szansa 27 %
3. padnie czarny w waszym słupku

    - wygrana jest 1 wielokrotność wkładu, czyli nic nie straciliście, ale również nie wygrali, szansa 10,8%
4. Nie padnie nic 40% prawdopodobieństwo.


Macie więc 60% prawdopodobieństwo, że coś wygracie albo przynajmnie wrócą się pieniądze. Kiedy przytrafi wam się 1. wariant 21.6% wygrywacie więcej, 2.33 wielokrotność, co jest świetnie - z relatywnie małym wkładem.

Owszem jeszcze nie policzyłem, w jaki sposób podwyższać wkłady w przypadku, gdy przegram. Używam wtedy system Martingale, kiedy podwajam poprzedni bet. W momencie, gdy wygram pieniądze, zaczynam od początku.
Na razie przetestowane na free ruletce, zysk około 9-12 EUR za godzinę, z stawkami 0,04 EUR.

P.Z.


Dobry wieczór Panie Jeszko,

Na Waszą stronę natrafiłem chyba pół roku temu, kiedy szukałem odpowiednich systemów dla gry ruletki. Pierwszym systemem był oczywiście Martingale. Jednak jeszcze jakiś czas temu pomyślałem o ruletce w internecie. Po poszukiwaniu odpowiednego kasyna, skończyłem w Casinoeuro oraz Unibecie. W Casinoeuro podoba mi się minimalny wkład i w Unibecie to, że znajduje się tam tzw. Worek, do którego zaraz przesuwam wygraną. Wródźmy jednak na początek. Jako pierwszy system spróbowałem na free Martingale. Na początku notowałem każdą grę oraz osiągnięty profit. Ustaliłem sobie, ile chcę w ciągu jednej gry zarobić i potem skończyć. Wypróbowałem chyba 50 gier i wygrana była chyba 80%, co mnie bardzo zaskoczyło. Po takich wynikach wydawało mi się, że natrafiłem na święty gral i zdecydowałem się spróbować prawdziwą grę. Przelałem moich pierwszych 30 EUR do Casinoeuro. Tam dopisali mi jeszcze 50% z mojego wkładu, czyli miałem większy zapas. Zacząłem więc grać. Pierwsze dni byłem bardzo dyscyplinowany, skończyłem więc zawsze po osiągnięciu swojego limitu na jedną grę. Własne samopoczucie wzrastało i po osiągnięciu 105 EUR zacząłem przegrywać. Ponownie przytrafiła się bardzo długa seria jednego numeru i ja już nie wiedziałem, w jaki sposób odejść. Przejawiła się słaba psychika początkującego, więc szybko starałem się wygrać stracone pieniądze z powrotem, co sytuację jeszcze bardziej zgorszyło. W końcu spadłem niemal na dno, resztę pieniędzy więc szybko wysłałem na konto i przez parę dni ruletkę nie włączyłem. Po tym rozczarowaniu uświadomiłem sobie, że ten słynny Martingale jest świetny, lecz nie jest przeznaczony do bezpiecznej gry z małym kapitałem. Szukałem więc odpowiedniego systemu, żeby mi najbardziej pasował i w końcu na waszych stronach natrafiłem na System 63. Z powodu wolnych spinów, które internetowe kasyna oferują, wpadłem na to, że szanse dosyć podwyższą się, o ile zaczekam, zanim padnie przynajmniej 3 razy ten sam tuzin i potem daję na pozostałe dwa. Jeżeli padnie 3 razy jeden tuzin, daję 0,10 EUR. Jeżeli padnie 4razy z rzędu jeden tuzin, daję 0,50 EUR i równocześnie stawiam 0,10 EUR na zero, za pomocą czego podwyższam szansę na wygraną. Najlepiej, kiedy padnie właśnie to zero, w ten sposób wygram więcej, niż planowałem. Uświadomiłem sobie, że nie opłaca się stawiać, kiedy padnie 3 razy z rzędu jeden tuzin, ale zaczekam, dopóki się to parę razy powtórzy. Parę razy przytrafiło się, że jeden tuzin padł nawet 8 razy z rzędu i kiedy miałem za mały wkład i używałem progresję 3x poprzednia stawka, szybko straciłem wkład. Ten system czasami uzupełniam Systemem Martingale, kiedy widzę, że jeden numer już bardzo długo nie padł albo wykorzystam jeszcze system na jeden tuzin. Jeżeli nie padnie jeden tuzin przynajmniej 7razy, zaczynam na niego dawać z progresją, którą opisał w swoim liście pan H., który pisał o systemie na jeden tuzin. W ten sposób raczej wygrywam i bezpiecznie i powoli potrafię podwyższyć mój włożony kapitał. Oczywiście wymaga to o wiele więcej czasu, jednak jest to przynajmniej dosyć pewny sposób i można przy tym świetnie wykorzystać czas. Dany system używam przede wszystkim z tego powodu, żeby uzupełnić moje zapasy na koncie pokerowym
Pozdrawiam M.H.
 


Dzień dobry Panie Jeszko,

podobnie jak wiele innych graczy, również ja chciałbym się podzielić o moją przygodę z ruletką. Parę dni temu zarejestrowałem się w Unibet. Przelałem moich pierwszych 20 eur na mój rachunek i zacząłem grać. Zaczynałem bardzo ostrożnie. Stawki od 0,1 eur...Na Waszych stronach przeczytałem list od gracza, który wychodził z zupełnie odwrotnego założenia, niż jaki używa KRÓLEWSKI SYSTEM. Zmieniłem go sobie trochę. Otwieram ruletkę, zaczynam z free spinami i czekam do momentu, gdy padnie 7x z rzędu jeden TUZIN. Jeżeli nie padnie jeden tuzin 7x z rzędu, zaczynam z stawkami w następujący sposób:

0,1 - 8. spin
0,2 - 9. spin
0,4 - 10. spin
0,7 - 11. spin
1,1 - 12. spin
1,9 - 13. spin
2,6 - 14. spin
4,0 - 15. spin

Widzicie więc, że kapitał wynosi razem 11 eur. Na początek świetnie. Jednak przytrafiło się to, czego nie przewidywałem. Po osiągnięciu pierwszych 10 eur, podwyższyłem stawkę na 0,5 eur. To był wielki błąd, ponieważ po osiągnięciu 15 spinów nie miałem dosyć kapitału i oczywiście przytrafiła się zła seria i ja skończyłem na zerze. Ruletkę zaraz zamknąłem i postanowiłem się nad tym porządnie zastanowić. Następny dzień włożyłem dalszych 50 eur i zacząłem grę z poniżej umieszczonymi regułami.

1.: Czekać do siódmego spinu
2.: Nie podwyższać stawki
3.: Osiągnąć z góry ustalony zysk i skończyć grę.

Po tym doświadczeniu pomyśliłem, że należy się trzymać reguł i nie odchodzić od nich.
Taka jest więc moja przygoda z ruletką.
Pozdrawiam P.




Dzień dobry. Opiszę Wam moje pierwsze spotkanie z ruletką. Było to kiedyś w 60 latach, kiedy zacząłem rozumieć, czym jest świat, przynajmniej tak myślałem. Ten dzień przeżyłem bez jedynego kłopotu, mogłem więc oglądać telewizję nawet po 20.00. Był tam film, nazwy niestety nie pamiętam, ale chciałbym go ponownie obejrzeć. Akcja filmu odgrywała się w kasynie przy ruletce. Pamiętam, że była tam jakaś hrabianka, która nie mogła chodzić do kasyna, ponieważ była na wózku. Jej sługa przywoził ją do salonu gier. Ona nigdy wcześniej nie grała i stawiła wtedy na kolor. Niestety, padło zero. Był tam również jakiś mężczyzna, który stawił na to zero i brał ogromne pieniądze. Hrabiankę to zaciekawiło i zaczęła stawiać na zero. Przegrała wszelką gotówkę, ostrzegli ją, żeby skończyła grę. Nie, stawiała na zero i zero ciągle nie przychodziło. W końcu sprzedała swój zamek i straciła zupełnie wszystko w ciągu jednego wieczoru. Sługa ją odwiózł, stracił pracę i zaczął się interesować ruletką. Był tam dalszy gracz, który używał pewny system „krok kapitana”. Stawiał 4x4 numeru i na prawdę wyglądało to, jak czyjś krok. Całkiem wygrywał. Pomyślałem, że też spróbuję. Krok kapitana, lewa, prawa, lewa, prawa, czyli jakbym robił 4 kroki. Zazwyczaj stawiam 4x4 po jednym żetonie. Chodzi o cztery numery - 5,6,8,9, następnie 13,14,16,17, następnie 20,21,23,24 i w końcu 25,26,28,29. Numery mogą się oczywiście zmieniać, mogę zacząć 4,5,7,8, następne również zmienić, jednak żeby to trochę przypominało kroki. Dzieje się w ten sposób przede wszystkim przez przypadek, zysk wynosi dobrych 9 żetonów na 4, które stawiłem, ale naprawdę chodzi przede wszystkim o przypadek. Zacząłem więc jeszcze dawać 1 żeton na szóstkę 31,32,33,34,35,36. Potem jest szansa na wygraną wyższa. Stawiam 5 żetonów, o ile nie padnie zajęte zero -5. Kiedy padnie numer, gdzie zostały stawione cztery numery, czysty zysk wynosi 4, kiedy padnie sześć numerów, zysk wynosi 1 żeton. Innej zmiany na razie nie przeprowadziłem. Możecie to przetestować i dajcie mi znać. Sługa potem został profesjonalnym graczem ruletki i film kończy się sceną, gdy idzie po ulicy i ciągle słyszy głosy „koniec stawek”... Czy przypadkowo nie znacie nazwę tego filmu? Wtedy zaczęła sprzedaż zabawkowych ruletek. Pisałem wię do Jezuska i czekałem. Wiedziałem już, gdzie Jezusek zostawia prezenty zanim przyjdzie 24.12., więc przeglądałem pakunki. Oczywiście wiem, że nie ładnie tak robić, ale ja po prostu chciałem od Jezuska ruletkę. Znalazłem pakunek, którego wymiary pasowały do kształtu ruletki, którą sprzedawano w sklepie zabawkowym. Kiedy poruszyłem pakunkiem, słyszałem dźwięki i skakanie kulki. Boże, to przepiękne poczucie szczęścia. Wszystko więc zamaskowałem i czekałem. Nadszedł wieczór wigilijny i ja naprawdę rozpakowałem ruletkę. Odrazu zacząłem wszystkich denerwować, żeby ze mną grali. Nie mieli wiele radości. Grałem więc sam. Przyszedł czas szkoły średniej i o ruletce zapomniałem. Pewnego dnia mój kolega z klasy przyniósł do szkoły ruletkę i zaczęliśmy grać za pieniądze. To była moja pierwsza gra. Jaki system wykorzystałem? Oczywiście „Kroki kapitana”. Czasami wygrywałem, czasami nie. Miałem ostatnich 50 groszy, stawiłem je i wygrałem. Potem wszystko się zmieniło i miałem około 6 złotych. Stawiłem więc 4x około 2 zł. Na początku 70 lat chodziło o ładną sumę. Mój kolega uśmiechał się, robił bankiera, mówił, że wszystko przegram. Gdy kulka kręciła się, nawet przełknąć nie potrafiłem. I wygrałem! Siedzieliśmy razem w jednej ławce, tydzień ze mną nie mówił... Od tej chwili ruletkę już w klasie nie graliśmy. Ruletkę wykorzystałem na stawianie numerów w loterii, która już nie istnieje. Rodzice stawiali - dostałem wię swój 1 zł, żeby też móc stawić. Jednak jakie numery? No, należy stawić 5 numerów z 35. I mam ruletkę. Padnie 0,36, kręcę ponownie. Stawiłem więc według ruletki. Losowanie. Ojciec śpi. Pierwszy numer. Mam. Drugi numer, mam. Ojciec podnosi powiekę. Trzeci numer, mam. Ojciec otwiera drugą powiekę. Czwarty numer, również mam. Ojciec nawet wstaje. Wzruszony nawet nie oddycham, będę pierwszy, ruletka dała mi numery. Nie, numer jest inny. Jestem rozczarowany, druga jest dobra, czekam na ogłoszenie wygranych, wtedy trwało bardzo długo. Losowanie w sobotę, wysokość wygranych w gazecie dopiero w środę. Drugie miejsce 339 zł. Taka suma była wtedy bardzo ładna. Potem regularnie dostawałem 1 zł, żeby ponownie na ruletce wykręcić 5 dobrych numerów. Niestety nie było już żadnej wygranej. Dalsze spotkanie z ruletką było dla mnie szokujące. Myślę, że w roku 1985, ZSRR, port Jalta. Spaceruję z żoną po ulicy i widzę grupę mężczyzn pochylających się nad jakąś rzeczą i wzruszeni dyskutują. Przychodzę do nich. Sprzedują losy. Jednak uwaga na system ich sprzedaży. O ile chcę kupić los, muszę najpierw stawić na ruletkę. Poznaję ruletkę, którą grałem w dzieciństwie. Stawiamy więc z żoną. Każdy jedną stawkę. Obydwoje wygrywamy i dostajemy dwa losy. Stawka wynosiła 20 kopiejek. Odcinamy pierwszy los, wygrana 5 rublów! Świetnie. Drugi los, przechodzę do finałowego losowania chyba za pół roku. Przecież nie będziemy tak długo czekać. Może w ruletce wygrałem ładną sumę... Zmienię trochę temat. Stawiałem również w ten sposób, że miałem ustalony system – na macz stawiałem na podstawie rzucania kostką. W ten sposób miałem opracowane 1. ligę, 2. Ligę i wtedy nawet 3. Ligę. O ile ktoś będzie ciekawy, napiszę. Pod koniec 90 lat zacząłem dosłownie teroryzować rodzinę, w ten sposób mówi córka. O jaki terroryzm chodziło? Zacząłem kupować nowe nowoczesne gry deskowy lub gry z kartami. Dzisiaj już nawet nie mam miejsca do ich przechowywania. Mogę Wam powiedzieć, że w trakcie niektórych gier, gdy gracie o turniej kwalifikacyjny i postęp do finału, serce bije, ręce się pocą. I co dopiero miejsce w finale? Oczywiście, że grając ruletkę, serce bije jeszcze bardziej. Zacząłem grać przez internet, setki godzin, trening, próbowanie systemów. Martingale – z tym zaczyna chyba każdy, ale kiedy przedostanę się z tym systemem do 10 gry, zaczynam wariować. Zacząłem więc używać metodę czekania. Czekam, zanim padnie 4x z rzędu kolor, parzysty, nieparzysty i wysoki, niski numer. Nic ciekawego. Na 3 słupki próbowałem Fibonacci, ale kiedy padają tylko dwa słupki, ten trzeci jest szalony. System pięciu numerów nie podobał mi się. Uważam, że bardziej ciekawy jest System 35:1. Funkcjonuje, czego w ogóle nie spodziewałem się. Za prawdziwe pieniądze na razie nie grałem, boję się. Wydaje mi się, że bezpieczniejsze jest stawiać stopniowo na 12 numerów. Najczęściej na razie grałem System 63, ale progresja jest dosyć problematyczna. Człowiek powinien się ciągle uczyć.
Pozdrawiam M. E.



Dzień dobry, postanowiłem do was ponownie napisać. Pisałem do was o stawianiu na macz według kostki, ale nie napisałem szczegółów. Zacznę więc od samego początku. Dzieciństwo spędziłem w Wiśle i tam grała się bardo dobra piłka nożna, przede wszystkim młodzież grała ligę. Zacząłem więc grać za uczniów, potem przedostałem się do młodzieży, dostałem szansę jako zastępca na ostatnich 10 minut. Na macz poszli popatrzeć rodzice, byłem tak nerwowy, że niemal potknąłem się o własną nogę. W ogóle nie dostałem się do piłki. Po maczu ojciec mi powiedział: „Ty, młodzy, jeżeli myślisz sobie, że w taki sposób będziesz zarabiać, to bierz swoje rzeczy u zmykaj do domu. Najpierw skończ szkołę, idź na uniwersytet i dla piłki nożnej nie masz talentu, za dużo czasu na nią poświęcasz i szkoła jest na ostatni miejscu.” Byłem w szoku. Miałem o sobie wysokie mniemanie i myślałem, że ojciec musi być chyba ślepy. Po pewnym czasie zrozumiałem, że miał rację. Skończyłem z piłką, zacząłem studiować i do dziś pamiętam wykład jednego profesora, który mówił: „W wieku 15 lat mówicie sobie, że ojcie nie ma w niczym racji, w wieku 25 lat, że ten ojciec miał w pewnych rzeczach rację i w wieku 35 lat robicie to samo, co wasz ojciec.” Brakowała mi piłka nożna, ale w okresie mojej młodości nie było komputerów i jakaś FIFA z grafiką 3D, to była utopia. Zacząłem więc stwarzać świat piłki nożnej. Narysowałem tabelkę, napisałem ekipy i zacząłem grać macz za pomocą kostki. Miałem stworzoną Ekstraklasę, Division 1, i 3. Ligę. Macz gra się na dwie połowy. Rzucę więc 2x kostką. Pierwszy rzut to domowi, potem goście. Jest po pierwszej połowie. Druga połowa powtarza się, najpierw domowi, potem goście. Jeżeli padnie na kostce 1-2-3, ekipa nie dała gol, padnie 4 to jest jeden gol, 5 dwa, i 6 trzy gole. Zacząłem grać, jednak wyniki były dosyć dzikie, ekipa domowa przegrała np. 0:3 i odweta była dla zmiany super i wygrała np. 5:1. Musiałem się w jakiś sposób zbliżyć do rzeczywistości. Zrobiłem zmianę. Domowi zostali bez zmiany, jednak goście mieli 1-2-3-4 – bez golu, 5 jeden gol i 6 dwa gole. Wtedy już zbliżyłem się do rzeczywistości. W trakcie gry przytrafiło się, że w jednym sezonie była ekipa mistrzem, jednak w następującym sezonie pojawił się skok do Division 1. Co z tym zrobić? Zrobiłem więc dalszą zmianę, wybrałem mniej więcej 3 ekipy, którymi byli tzw. faworyci. Kiedy grali w domu, przeciwnicy trzęśli się, domowi pozostali bez zmiany, ale goście dali gol tylko w przypadku, że padła szóstka. W arealu faworytów goście radowali się, gdy skończyli remisem 0:0. W arealu domowym, nie było jednak tak łatwo. Co z tym zrobić? Pierwsza połowa, rzucają domowi 1-2-3-4 – bez golu, 5 – jeden gol, 6 dwa gole. Goście, 1-2-3, bez golu, 4 jeden gol, 5 dwa gole, 6 trzy gole. Goście, również tradycyjnie 1-2-3-4 bez golu, 5 – jeden gol, 6 dwa gole.... No i miałem dosyć rzeczywisty świat wyników. To właśnie czasami wykorzystywałem przy stawianiu na macz. Kostka „mówiła”, o ile dobrze pamiętam, na dwa macze w 70 latach ... Katowice-Warszawa 0:1 albo Poznan-Szczecin 0:2. Wszyscy eksperci, którzy w różny sposób przewidywali, była jasna 1, zero w ogóle nikt nie przewidywał! I ja stawiałem na te macze trójtip 102, ponieważ myślałem, że to nie jest możliwe. Jednak było, wyniki były takie same, jak według kostki. Oczywiście, nie możemy to odbierać w 100%, tylko na niektóry macz może okazać się niespodzianka. Czasami zastanawiam się, czy do tego wrócić, ponieważ taki świat wydawał mi się lepszy od obecnej piłki nożnej. Obecnie w ogóle ją nie śledzę i jest mi obojętna również tzw. Extraklasa. Siła naszej piłki pojawia się w pucharowej Europie, gdzie jest totalny spadek. Nie wiem, dlaczego ekipy wyznaczają sobie cel bycia na konkretnych szczeblach, które zapewnią im start w pucharowej Europie, kiedy nie przeżyją pierwsze koło i o ile tak, drugie koło przedstawia dla nich finał.

M. E.



Witam panie Jeszka,

Pana strony bardzo zmieniły moje podejście do ruletki, która przed tem była dla mnie tylko wymogiem bogaczy lub ostatnią szansą wariatów. Dzięki Panu zacząłem badać możliwości i kaprysy ruletki.

Tylko jeden system, z tych wszystkich, tak naprawdę różnił się od wielu, które kiedy grałem, dlatego chciałbym je panu jako pierwszemu, przedstawić i poprosić o opinię. Jest aż zaskakująco prosty. Jeszcze nigdzie go nie widziałem opublikowany, po prostu wpadł mi do głowy. Jednak prosty fakt statystyczny trochę daje mi myśleć, jeślni nie popełniłem gdzieś błędu. Teoretycznie można nim przegrać, tak jak w wypadku wszystkich systemów ruletki, jednak praktycznie to 156:2, czyli 156 razy zakończyłem prawie godzinową grę w Bet at Home w ogromnym plusie i skończyłem de facto dlatego, ponieważ nie miałem już czasu grać dalej, tylko dwukrotnie dostałem się na stop-loss, czyli dolną granicę do ukończenia gry w stracie.

 

System jest bardzo prosty. Wybieram jeden kolor i do niego parzystą lu nieparzystą połowę. Na każdy kładę po jednym żetonie:

 

Podczas spinu mogą pojawić się trzy możliwości:

 

1) wygrywa kolor oraz P/N

2) wygrywa jedno lub drugie

3) nic nie wygrywa 

 

w wypadku punktu jeden lub dwa zyskuje, ewentualnie nie tracę niczego, w wypadku punktu trzy tracę całą stawkę. Jeżeli tak się stanie, w kolejnym spinie podwajam stawkę na obydwie pozycje, a więc kolor oraz P/N. Jeżeli po spinie wydarzy się wariant 1, wracam na pierwotną stawkę (jeden żeton), w wypadku wariantu 2 nic się nie dzieje, pozostawiam podwyższoną stawkę tak długo, dopóki nie nadejdzie wariant 1. Jeżeli przegram, ponownie podwajam stawkę. W ten sposób najdalej dobrnąłem aż do poziomu siedem, kiedy miałem obstawione łącznie 254 żetonó w i przegrałem. Jednak jak pisałem na początku, zdarzyło się to tylko dwukrotnie, podczas 158 gier próbnych. Do tego przed tem czy po tym zdarzało się często, że po dwu godzinach gry byłem w plusie nawet 500-700 żetonów (używając podanej progresji. Całkiem łatwo można ją jeszcze opracować, kiedy gramy przykładowo z pięciokrotnością podstawowej stawki (czyli (tedy 1 - 5 - 25 - 100 - 200 - 600 ). W ten sposób jest bardzo łatwo, w przeciągu 15minut, osiągnąć plusu nawet 1000 żetonów i zakończyć grę. Gra działała w ten sposób w wypadku jakiejkolwiek kombinacji, nwet wtedy, kiedy po każdym spinie przypadkowo mieniłem kolor lub przerzuciłem parzysty za nieparzysty.

Zero, które jest skarbem dla ruletki, zupełnie straciło swój wpływ.

Pozostawiam na Panu, czy opublikuje Pan ten system. Chciałby znać tylko Pana opinię na jego temat. Analiza statystyczna tego wzoru, nieco zmniejsza matematyczną wygodę ruletki (ponieważ stosunek wygrywających numerów, lub takich, gdzie nic się nie dzieje, w porównaniu z tymi z stratą, wynosi 28:9, co mówi samo za siebie. No i fakt, że nastaje sytuacja, kiedy nic nie tracę ani nie zyskuję, ale ciągle gram. Możo to powody sukcesu tego systemu. Jednak jak już wcześniej pisałem, może zapomniałem o czym, może robię gdzieś błąd.

Dziękuję za Pana czas.

Pozdrawiam

E.S.



Dzień dobry Jerzy,

już prawie dwa miesiące oglądam Pana strony i muszę przyznać, że zachęciły mnie do gry w ruletkę. Najpięrw tylko z ciekawości spróbowałem niektórych systemów. Najbardziej sprawdziły mi się te opierające się na systemie 63. Po dłuższym testowaniu bardzo sprawdził mi się system Wybór Sylwii, w którym trochę przerobiłem progresję, ponieważ odpatrzyłem numery, które regluarnie nadchodzą do 70 spinu. Potem bardzo inspirował mnie Fibonacci na 3 tuziny, czy słupki. Gram go na 3 słupki, każdy samodzielnie, taką oto progresją: 2,2,4,4,8,8,16,16,32,32,64,64,128,128...w razie czego mam obstawione również zero. Większością dobrnę do 6-7 progrejsi. Najdalej dotarłem do 12 (to były nerwy). Ta progresja wydaje mi się bardziej łagodna wobec kapitału w wypadku niekorzystnych serii jak Fibonacci. No i głównie nie muszę skreślać i czekać. W wypadku wygranej idę od razu na początek szeregu. Żetony zbieram trochę wolniej, jednak kiedy padnie zero, jestem w plusie30 – 50 €, resetuję grę i gram od początku. 15-20 Euro wygram nawet bez zera, wtedy też resetuję. Wolę nie ryzykować, nie chcę by ruletka pokazała mi, co potrafi:).

Limit dzienny mam 60 € i jak narazie sprawdza mi się to. Jeżeli mam to już nagrane i pragnę odrobinę adrenaliny, to gram jeszcze Świętego Grala czy Wybór Sylwii o skróconej progresji.

Panie Jerzy, bardzo dziękuję Panu oraz wszystkim tutaj za inspirację oraz bardzo użyteczne rady.

P.D.

 

 

 


....

.... Archiwum listów graczy - 1.część

.... Archiwum listów graczy - 2.część
.... Archiwum listów graczy - 3.część

.... Archiwum listów graczy - 4.część

 

 

Ruletka - z powrotem na stronę główną

 

   
Katalog Stron 

Katalog stron internetowych
Pozycjonowanie stron www

 katalog stron
linkownia.net - katalog i narzędzia internetowe online
 Katalog Stron - QlWeb
Katalog stron

Giełda samochodowa    Nieruchomości mieszkania     Ogłoszenia drobne      Randki sympatia

Turystyka agroturystyka       Katalog stron Praca